×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Umuganga Margerite

Małgorzata Osmola
specjalnie dla mp.pl

To nie nazwa nowego przeciwciała monoklonalnego, tylko przydomek, pod którym funkcjonowałam przez ostatni czas. W tłumaczeniu z lokalnego języka Rwandy na polski: lekarz Małgorzata. Zapraszam w podróż w odległe kraje u boku lekarza – misjonarza.

Fot. facebook.com/misjagocha

Po głowach wielu młodych medyków krąży myśl o wyjeździe na misję medyczną. Motywy są różne: chęć pomagania innym, łączenie pracy z podróżowaniem czy też spojrzenie na medycynę z innej perspektywy. We mnie pomysł wyjazdu zrodził się jeszcze przed pójściem na studia medyczne i żadnym sposobem nie udało mi się wyplenić go z głowy. Postanowiłam więc wcielić go w życie.

Po zakończeniu stażu podyplomowego, załatwieniu niezbędnych formalności, z dwiema wielkimi walizami sprzętu medycznego, wyjechałam do Rwandy. Spędziłam w tym malutkim, górzystym kraju, położonym w sercu Afryki, cztery miesiące. Pracowałam jako wolontariuszka w szpitalu w Nemba, małej wiosce na północy. Takie doświadczenie daje możliwości, jak żaden wyjazd turystyczny. Pozwala obserwować z bliska prawdziwe życie lokalnej społeczności.

Afrykańska codzienność nie jest tak bajeczna, jak otaczający krajobraz. Nie można zapomnieć, że Rwanda to jeden z najbiedniejszych krajów na świecie i niedawno zakończył się tam krwawy konflikt na tle plemiennym. Bieda jest wszechogarniająca, warunki życia miejscowych dla nas nie do pojęcia, niedożywione dzieci... Czy to odpowiednie miejsce na pierwszy wolontariat dla młodej Europejki, która pierwszy raz odwiedza Czarny Ląd?

Przede wszystkim jest tam bezpiecznie, a w całej nędzy dostrzec można światełko w tunelu. System opieki medycznej jest sprawnie zorganizowany: są szpitale i podlegające im centra zdrowia (coś na kształt naszych przychodni). Prawie każdy obywatel jest ubezpieczony, co sprawia, że wszystkim można zaproponować podstawowe leczenie, a nie odprawiać z kwitkiem.

Szpital w Nemba posiada 170 łóżek dla najbardziej potrzebujących pacjentów oraz przyszpitalną przychodnię. Pracuje tam garstka lekarzy ogólnych. Mnie w udziale przypadło zajęcie się Oddziałem Chorób Wewnętrznych. Codziennie widziałam od 40 do 80 chorych. I tak właśnie ja – 25-letni medyk z niespełna półtorarocznym stażem pracy stałam się lekarzem prowadzącym dla całej Interny. Czy dawałam sobie radę? Musiałam!

Zlecałam badania, leczenie. Jak znaleźć czas na taką liczbę chorych? 10 godzin, które spędzałam codziennie w szpitalu, w stu procentach poświęcałam pacjentom. Nie ograniczała mnie biurokracja, tak jak się to często zdarza w Polsce. Na Internie miałam pacjentów chorujący na tyfus, malarię, z zatruciami, biegunką, cukrzycą i wielu, wielu innych. Niezły przekrój, co? I radź sobie teraz z tym wszystkim – szczególnie, jeśli część z tych chorób pierwszy raz widzisz na oczy.


Fot. facebook.com/misjagocha

Z chorób zakaźnych dominuje tyfus. Ta choroba spędzała sen z powiek zarówno mnie, jak i moim pacjentom. Ma bardzo ciężki przebieg: chorego trawi taka gorączka, że brakuje skali na termometrze. Utrzymuje się ona przez ponad tydzień, pomimo antybiotykoterapii. Pacjent zwija się od silnych bólów brzucha. Infekcja bardzo często przynosi powikłania wymagające interwencji chirurga. Malaria to przy tyfusie „pikuś”. Miejscowi lekarze i pielęgniarki mieli z nią dużo styczności, dzięki czemu diagnozują i leczą ją bardzo sprawnie.

Przed wyjazdem bałam się, że nie będę potrafiła poradzić sobie z chorobami zakaźnymi. Zupełnie niepotrzebnie, bo właśnie w tym temacie Rwandyjczycy są „zaprawieni w bojach”. Brakuje za to specjalistów od chorób przewlekłych, które w Afryce, wbrew powszechnemu przekonaniu, stanowią plagę.

Pewnego słonecznego popołudnia przywieziono do szpitala 14-letnią dziewczynę, chudą jak patyk. Glorieuse, bo tak miała na imię, była dodatkowo senna i odwodniona. Wykonaliśmy niezbędne badania, diagnozując cukrzycę. „Mogło być gorzej” – pomyślicie. To prawda, że w Polsce leczenie cukrzycy nie stanowi większego problemu, lecz w Rwandzie jest to wyrok. Są dostępne insuliny i cały niezbędny sprzęt, jak glukometr i paski – ale koszta są niebotycznie wysokie!

Glorieuse zgłaszała się do nas na konsultację co dwa tygodnie. Opuszczała szkołę, aby przemierzyć pieszo trzygodzinną drogę. Pomimo całego trudu w ciągu czterech miesięcy lądowała na oddziale trzykrotnie. Raz powodem był za wysoki poziom cukru, raz zdecydowanie za niski... Za kilka lat pewnie straci wzrok, jak to dzieje się u większości pacjentów z cukrzycą w tamtych rejonach. Przekreśli to jej szansę na zdobycie pracy i założenie rodziny. Historii podobnych do tej jest wiele. W naszych głowach wciąż kojarzymy Afrykę z problemami zakaźnymi, tymczasem prawdziwa EPIDEMIA zbiera swoje żniwo zupełnie gdzie indziej...

A co tyczy się możliwości diagnostycznych – oprócz rąk i stetoskopu, miałam do dyspozycji RTG, EKG i całkiem niezły aparat USG. Cała moja wiedza dotycząca tego ostatniego to dwugodzinny kurs na studiach. Głupio by było nie wykorzystać możliwości – pomyślałam, patrzeć jak aparat stoi w kącie i się kurzy. Otworzyłam youtube, odszukałam w internecie pdf-y książek i sama nauczyłam się robić USG. Kilka wykonanych badań dziennie, i zaczynałam „coś widzieć”!

Fot. facebook.com/misjagocha

Praca na misji medycznej to bycie zdanym tylko na siebie i na własne umiejętności. Te warunki sprawiają, że uczymy się bardzo szybko, bo trzeba działać i samodzielnie podejmować decyzje. Tym artykułem chcę zachęcić wszystkich wahających się do podjęcia wyzwania i wyjazdu na misje w celu pomocy tym najbardziej potrzebującym. Wy się czegoś nauczycie, jednocześnie ucząc innych. Czy to nie wspaniałe? Nie bójcie się, że sobie nie poradzicie. W krajach rozwijających się każde ręce do pomocy są potrzebne. Zapewniam Was, że wiedza zdobyta podczas studiów i pracy w Polsce doskonale znajdzie swoje zastosowanie.

Murabeho – Pozdrawiam
Małgorzata Osmola (Misja Gocha)

15.05.2017
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta